Przejdź do zawartości

Strona:PL Boy - Antologia literatury francuskiej.djvu/527

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Z „CYGANERJI“ [1].

Było to 24 grudnia: tego wieczora, Dzielnica Łacińska miała wygląd bardzo niezwykły. Od czwartej popołudniu, lombardy, handle starzyzny, oraz antykwarnie zalegał hałaśliwy tłum, który znowu wieczorem przypuścił szturm do masarni, piekarń i sklepów korzennych. Gdyby nawet subjekci mieli po sto rąk, nie mogliby nadążyć z obsłużeniem gości, którzy wyrywali sobie zapasy. Pod piekarniami tworzyły się ogonki, niby w dniach głodu. Handlarze wina pozbywali się produktu z trzech zbiorów, najbieglejszy zaś statystyk z trudnością zdołałby ustalić liczbę szynek i kiełbas sprzedanych u sławnego Borela. W ciągu tego jednego wieczora, ojciec Cretaine, zwany Bułeczką, wyczerpał ośmnaście nakładów maślanych ciasteczek. Całą noc, zgiełkliwe krzyki wydobywały się z jarzących studenckich hotelików; atmosfera kiermarszu napełniała dzielnicę.
Obchodzono odwieczną uroczystość Bożego Narodzenia.
Tego wieczora, około dziesiątej, Marcel i Rudolf wracali do do domu dość smutno. Idąc, ujrzeli tłumy ludzi w handlu wędlin i innych przysmaków. Zatrzymali się chwilę przed szybą, oglądając, oczyma Tantala, wystawę smakowicie pachnących produktów gastronomicznych. Dwaj cyganie podobni byli, w tej kontemplacji, do owego nieboraka w hiszpańskiej powieści, od którego już samego spojrzenia chudły szynki.

— To się nazywa indyczka z truflami, rzekł Marcel,

  1. Murger, Cyganerja, przełożył Boy. Kraków-Warszawa, J. Czernecki.