Strona:PL Boy - Antologia literatury francuskiej.djvu/455

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Radbyś wiedzieć kto jestem, com robił, albo co robię, ciągnął Vautrin. Jesteś nadto ciekawy, mój chłopczyku. No, no, spokojnie. Usłyszysz lepsze rzeczy! Miałem nieszczęścia. Wysłuchaj najpierw, odpowiesz potem. Oto moje poprzednie życie w dwóch słowach. Kto jestem? Vautrin. Co robię? Co mi się podoba. Mniejsza. Chcesz poznać mój charakter? Jestem dobry z tymi którzy mi czynią dobrze, lub których serce odpowiada memu. Tym wszystko wolno, mogą mi deptać po odciskach, bez obawy abym im rzekł: Strzeż się! Ale, do stu kaduków! jestem zły jak djabeł z ludźmi którzy mi dokuczają lub którzy mi są niemili. I nie od rzeczy będzie pouczyć cię, że zabić człowieka, to dla mnie, ot, tyle! rzekł spluwając na kilka kroków. Tylko, kiedy już koniecznie trzeba, dokładam starań aby zabić schludnie. Jestem tem, co nazywacie artysta. Czytałem, jak mnie tu widzisz, Pamiętniki Benwenuta Celliniego, i to w oryginale! Nauczyłem się od tego człowieka — tęgi kawał hultaja! — naśladować Opatrzność, która nas zabija na prawo i lewo, i kochać piękno wszędzie gdzie się znajduje. Czyż to nie jest zresztą ładna partja do rozegrania, znaleźć się samemu przeciw wszystkim i być górą? Zastanowiłem się dobrze nad obecnym ustrojem waszego nieładu społecznego. Mój mały, pojedynek to igraszka dla dzieci, błazeństwo. Kiedy, z dwóch żywych ludzi, jeden musi zniknąć, trzeba być głupcem aby się spuszczać na los. Pojedynek? orzeł czy reszka, ot, co! Pakuję pięć kul z rzędu w asa pikowego, jedna na drugą, i to o trzydzieści pięć kroków! Kto posiada ten skromny talencik, może się spodziewać że sprzątnie człowieka. I ot, strzelałem się z kimś na dwadzieścia kroków i chybiłem. Hultaj w życiu nie miał w ręku pistoletu. Ot, patrz! rzekł ten niezwykły człowiek rozpinając kamizelkę i pokazując pierś kosmatą jak grzbiet niedźwiedzia, i porośniętą płową szczecią która budziła uczucie wstrętu połączonego z grozą, ten smarkacz osmalił mi sierć, dodał kładąc palec Rastignaka na dziu-