Strona:PL Boy - Antologia literatury francuskiej.djvu/161

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została uwierzytelniona.


    PIERWSZY LEKARZ: Jak się pan ma, wiemy o tem lepiej od pana; jako lekarze, czytamy jasno w pańskim organizmie.

    PAN DE POURCEAUGNAC: Jeżeli jesteście lekarze, nie mam z wami nic do czynienia; kpię sobie z medycyny.

    PIERWSZY LEKARZ: Hm, hm! to człowiek bardziej szalony, niżeśmy przypuszczali.

    PAN DE POURCEAUGNAC: Ani mój ojciec, ani matka nie wzięli nigdy do ust lekarstwa i zmarli oboje szczęśliwie bez pomocy lekarzy.

    PIERWSZY LEKARZ: Nie dziw, iż spłodzili syna, któremu brakuje piątej klepki...



    Z „MIESZCZANINA SZLACHCICEM“.
    Akt II, scena 6.
    (Bogaty mieszczanin, p. Jourdain, nabił sobie głowę szlachectwem i dystynkcją. Pragnąc nabyć poloru wielkiego świata, otacza się mistrzami rozmaitych sztuk i nauk, z których nieokrzesana jego natura nie jest zdolna wyciągnąć żadnej korzyści. Oto „lekcja filozofji“, w której Molier równocześnie mierzy satyrą w ówczesny pedantyzm naukowy).

    NAUCZYCIEL FILOZOFJI poprawiając kołnierz: Przystąpmyż do lekcji.

    PAN JOURDAIN: Wierzaj pan, przykro mi, że pana tak poturbowali.