Strona:PL Bourget - Kosmopolis.djvu/354

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
348
KOSMOPOLIS.

serce napoić boleścią w tej epoce. On to zepsuł twój charakter... i w dziejach twego życia czytam historyę Łukasza.. Słuchaj mnie, Bolesławie, mówię do ciebie tak, jakbym mówiła do Boga. Gdy ta myśl przyszła mi do głowy, nie miałam wcale zamiaru znów żyć z tobą. Byłoby to dla mnie zbyt ciężkiem. Nie! mówiłam sobie, zabiorę syna, będzie ulegał tylko moim wpływom... Tak stały rzeczy dziś rano, gdy cię ujrzałam odjeżdżającego, poświęciłeś mnie jeszcze raz! Gdybyś naprawdę żałował swych błędów, czy dopuściłbyś się tego nowego względem mnie afrontu? A później, gdy powróciłeś, gdy mi powiedziano, że masz rękę strzaskaną, chciałam sama powiedzieć Łukaszowi, że jesteś chory... Zobaczyłam, jak on cię kocha, jakie miejsce zajmujesz już w jego sercu i zrozumiałam, że choć prawo mi go daje, bo wiem, że mi go daje, to jego wiek dziecinny będzie taki sam, jak twój, jego młodość taka, jak twoja.. I wtedy (mówiła ze wzruszeniem, przebijającem się po przez dumę), choć mówisz o prawie, postanowiłam nie korzystać z niego, nie czynić zamachu na ten szacunek tak czuły, na to uczucie, jakie on ma dla ciebie i przyszłam ci powiedzieć: zrobiłeś mi dużo złego, zabiłeś we mnie coś, co się nigdy nie odrodzi. Czuję, że długo będę dźwigała na mej duszy i sercu ciężar na myśl, żeś mógł mnie tak zdradzić, jakeś ty mnie zdradził. Ale czuję także, że dla syna naszego taki rozdział, na który byłam