Strona:PL Bourget - Kosmopolis.djvu/325

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
319
KOSMOPOLIS.

nakże, gdybym cię nie kochał, w jakimże celu kłamałbym? Czyż mam powód do jakichkolwiek względów teraz? Ach, gdybyś wiedziała, w jakich okolicznościach się znajduję, co mnie jutro czeka, to uwierzyłabyś, że nigdy nie przestałem cię kochać...
Było to ostatnie usiłowanie, jakie przedsięwziął dla odzyskania serca małżonki, tak ciężko zranionego. Mówił o pojedynku i sądził, że skoro mu dotąd o nim nie mówiła, to dlatego, że o niczem nie wiedziała. To też zdziwił się nadzwyczajnie, gdy mu odpowiedziała i odpowiedź ta przekonała go, do jakiego stopnia oburzenie obezwładniło w niej miłość do niego. Powtarzał:
— Gdybyś wiedziała?...
— Że się jutro pojedynkujesz? wiem o tem — odrzekła — i wiem także, że o twoją kochankę...
— To nieprawda! — zawołał — to nie o nią...
— Jakto nie o nią? — odparła Maud z wzrastającą energią — to nie z jej powodu poszedłeś na ulicę Leopardiego, by wyzwać twego rywala? Bo nie była ci wierną i to jest karą zasłużoną. To nie z jej powodu chciałeś dostać się do tego domu, pomimo oporu szwagra tego rywala, i że zawiązała się między wami sprzeczka, a potem pojedynek? Może nie dla niej, nie dla zemszczenia się powróciłeś z Warszawy, bo otrzymałeś listy bezimienne, które cię o wszystkiem uwiadomiły? I wiedząc o wszystkiem, ta istota nie obrzydła ci jeszcze?... Gdyby chciała tylko kła-