Strona:PL Bourget - Kosmopolis.djvu/202

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
196
KOSMOPOLIS.

świadomość nie potrafi w sobie wzbudzić, chyba że podpiera ją to głębokie uczucie, które jest mocniejsze w nas niż ciało i krew. Tak się rzeczy miały z Florentynem. Instynkt Dorsenne’a, który w rzeczach miłości miał węch prawie fizyczny, nie omylił się; szwagier malarza miał dla tegoż poświęcenie sięgające do zupełnego się zaparcia. Maitland mógł wszystkiego wymagać od tego mameluka a raczej niewolnika, gdyż w istocie krew niewolników, jego przodków, objawiała się w Chapronie przez zupełne zatarcie jego ja osobistego. Atawizm niewoli wydaje zawsze dwa rezultaty, z pozoru tylko sprzeczne ze sobą: wytworną a niezgłębioną zdolność do poświęcenia, lub zdrady. Obiedwie te siły moralne były wcielone w brata i w siostrę. Podzielili oni między siebie, jak to często bywa, podwójny charakter rasy: pierwszy odziedziczył wszystkie cnoty zaparcia się siebie, druga całą potęgę hipokryzyi. Ale dramat wywołany przez miłostki pani Steno, i rozwiązany ostatecznie przez szał Gorskiego, miał się ukazać w blasku tego stanu moralnego, o którym Dorsenne mówił, nie rozumiejąc go zresztą dobrze. Nie wiedział on zupełnie, w jakich okolicznościach Florentyn się znajdował, w jakich spotkał się z Maitlandem, w jakich Maitland zdecydował się poślubić Lidyę, jednem słowem, nie znał historyi wyjątkowej i długiej, którą potrzeba naszkicować tutaj, by objaśnić jak należy szczególny stosunek tych trzech istot.