Strona:PL Bourget - Kosmopolis.djvu/170

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
164
KOSMOPOLIS.

pettegolezzi, do których dał powód. Ale to wszystko jest drobnostką. Baron dorabiał się ciężko. Pochodzi on z rodziny żydowskiej — jak widzisz, powiadam ci wszystko — ale ochrzczonej od dwóch pokoleń, tak że historya o zmianie religii w chwili, gdy począł mieszkać we Włoszech, jest oszczerstwem, tak samo, jak i reszta. Miał proces, ale wyszedł zeń uniewiniony. Przecież niechcesz uchodzić za sprawiedliwszego od samej sprawiedliwości, co?
— Nie, ale...
— Czegóż więc chcesz? Na co czekasz? Chcesz, by w końcu wszystko przepadło, tak jak twój majątek?...
— Ej! pozwólże mi pani odetchnąć, odpocząć, ochłonąć — rzekł Ardea i wziął w rzeczy samej wachlarz hrabiny z biurka. — Ja, com nigdy nie wiedział rano, co będę robił wieczorem, com zawsze żył, jak w podróży, idąc za fantazyą moją, mam w ciągu pięciu minut zdecydować się co do nałożenia na siebie więzów na całe życie!...
— Chciałabym wiedzieć, czego pan ostatecznie chcesz — odezwała się hrabina. Jest to bardzo przyjemną rzeczą podróżować i kierować się fantazyą, ale gdy idzie o życie, to te dzieciństwa są bardzo niebezpieczne. Ja znam tylko jedno: mieć cel i iść do niego prosto. Pański cel jest bardzo wyraźny: wydobyć się z kłopotów. Droga niemniej jest wyraźną: ożenić się z panną, która ma pięć milionów posagu. Tak, czy nie,