Strona:PL Boniecki - Herbarz Polski (1).djvu/30

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Wiadomem jest z przywileju króla Kazimierza z 1366 r., że Starżowie i Starekonie jeden ród stanowili. Rozłam ten rodowy mógł łatwo nastąpić, jak się słusznie dr. Piekosiński domyśla, po pogromie stronników ks. Konrada Czerskiego pod Bogucicami, kiedy komes Grzegorz z Balic, syn Żegoty, Otto, wojewoda sandomierski i Żegota, wojewoda krakowski, musieli kraj opuścić. Mogli wówczas, widząc zagranicą herby z godłami mówiącemi, konia, towarzysza swej niedoli na tarczy zamieścić, gdy w czasie ich nieobecności w kraju, ci co pozostali wiernymi Leszkowi Czarnemu, przyjęli za godło Topór, może na znak prawa ognia i miecza, które mieli nad poddanymi. Wygnańcy, a najznakomitsi członkowie rodu, wróciwszy do kraju, nie mogli zgodzić się na powzięte bez ich udziału postanowienie przeciwnej sobie młodszej braci i pozostali przy swoim herbie.

Jeżeli kto, jak dr. Piekosiński, wywodzi szlachtę polską ód Popiela i trzydziestu pięciu książąt, jego pułkowników, a znajduje dużo więcej rodów szczepowych szlacheckich, rzecz prosta, że musi uważać tylko część ich za rody szczepowe, a wszystkie inne za rody poboczne, od tamtych pochodzące. A więc Kościesze idą od Gryfitów[1], Lisy stanowią jeden ród szczepowy z Pilawitami, Połukozy z Junoszami, Leliwiei z Ossoryami, Drzewicą i Cielątkową, CzcAvqje z Ostojami, Przeginiami, Bielinami i Kołomaszami, Nowiny z Mądrostkami, Uliną, Szeligami, Trzaskami i Pierzchałami i. t. p. Takie wywodzenie jednych rodów od drugich jest zupełnie dowolne i na żadnej podstawie nie oparte.

Tak samo dr. Bobrzyński, wywodząc szlachtę polską od książąt, władających drobnymi ludami słowiańskimi, wspólnie z drem Piekosińskim utrzymuje, że w XII wieku szlachty u nas było bardzo mało, zaledwie dwadzieścia, lub mało co więcej rodów. Twierdzenie to opiera wyłącznie na Gallusie, który opowiada, że Krzywousty, wybrawszy się na łowy z osiemdziesięciu towarzyszami, wpadł w zasadzkę Pomorzan i utracił z nich pięćdziesięciu, o co powstał krzyk iv narodzie, skargi na lekkomyślność króla, dodaje dr. Bobrzyński, de dampno tantae nóbilitatis. Otóż przedewszystkiem zaznaczyć należy, że naród nie podnosił wcale krzyku, o ttę wielką stratę, bo pewnie jej nawet nie odczuł. Towarzyszami Krzywoustego mogli być jedynie synowie najznakomitszych ówczesnych nanów, kwiat młodzieży. Ojcowie to ich i najbliżsi krewni, przeważnie na dw orze królewskim bawiący, zeszli się właśnie do Bolesława i z należnem uszanowaniem przedstawiali mu jego lekkomyślną odwagę, której rezultatem była tak wielka strata szlachty. Oni to ją prawdziwie odczuwali. Nie ilość, ale jakość uśmierconych, stanowiła tu prawdziwą stratę.

Ile jest zawołań herbowych, tyle było szczepowych rodów szlacheckich, a zawołań było dużo więcej, niż ich obecnie znamy[2]. Ile znów było zawołań,

  1. Ze Kościesze pochodzą od Gryfitów ma poświadczać Jaksa, sędzia, a następnie starosta sieradzki, którego pieczęć z 1362 r. ma przedstawiać Kościeszę, a z 1369 r. Gryfa. Tieczęć z 13G9 r. z napisem zatartym nie może tu służyć za dowód, tembardziej, że i sam dokument i urzędowanie Jąksy, jako starosty w tymże roku, może być zakwestyonow;ine. Starostą sieradzkim był już 1367 r. Jasiek Kmita, o czem przekonywa akt z tegoż roku króla Kazimierza, którym nadał różne przywileje Piotrowi ze Strzyg M. 26 f. 180) i był nim jeszcze w 1375 r.
  2. Za zawołanie nie można jednak uważać, np. Drużyny, mającej to samo godło herbowe co Szreniawa. Drużyna Szreniawitów, odznaczywszy się w boju, otrzymała różne wsie w powiecie wielickim i nazwa Drużyny przy niej pozostała. Że to byli Szreniawici czystej krwi, świadczy ta okoliczność, że niektórzy z nich posiadali jeszcze w XV i XVI w. włości kolo Koniuszy w proszowskiem i że rzeczkę, wpadającą do Raby, a przepływającą przez ich nowe posiadłości, nazwali Szreniawą, na pamiątkę rzeki, nad którą leżało ich gniazdo rodowe.