Strona:PL Boniecki - Herbarz Polski (1).djvu/25

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

kuje, że Krzywousty, z powodu swoich zaślubin, rozdawał futra, płaszcze, złotogłowia, naczynia złote i srebrne, miasta i zamki, Avsie i folwarki, to bezwątpienia nie byłby zamilczał o obdarowaniu ziemią wszystkiej szlachty i włodyków, bo fakt tej doniosłości nie mógłby ujść uwagi kronikarza, ze względu, że musiałby wywołać ogólny przewrót w ówczesnych stosunkach ekonomicznych Polski.

Bezstronni, z góry nieuprzedzeni, mogą łatwo tak w kronice Galla, jako też i w innych dawnych źródłach znaleźć pewne ustępy, świadczące o posiadaniu ziemi przez szlachtę. Gallus opowiada, że kiedy Chrobry za małe przewinienie oddalił kogo od swego oblicza, to pomimo, że mu majątek i wolność zostawił, dotknięty niełaską uważał się raczej za umarłego niż żywego, za uwięzionego niż wolnego. A dalej trochę: że gdy Chrobry przejeżdżał z grodu do grodu, to mu i biedni i bogaci zabiegali drogę, chcąc mu się przypodobać. Gdzież ci skazani mogli się udawać, lub skądże ci bogaci mogli nadbiegać, gdyby majątków ziemskich nie posiadali?

Nestor znów pod 1030 r. mówi: I było zaburzenie w ziemiach Polski; powstawszy ludzie, pozabijali biskupów, kapłanów i panów swoich. Gallus o tych czasach wspomina, że powstali poddani przeciw ko panom, sami panami zostawiwszy, tamtych w poddaństwo obrócili; a trochę dalej: że było wówczas Mazowsze zbiegłymi z Polski tak zapełnione, że wsie rolnikami, pastwiska przeróżnerni trzodami, a domy mieszkańcami napełnione były.

Zestawiwszy te wszystkie wiadomości, musimy nabrać przekonania, że przeciwko panom, zamieszkałym chyba tylko po wsiach, mogli powstać poddani, skoro panów swoich w poddaństwo obracali i skoro ci z panów, którzy ujść zdołali, z trzodami swojemi na Mazowszu szukali schronienia.

Autor znów Żywota Św. Stanisława, z pierwszej połowy XIII w, jak najwyraźniej pisze, że w Szczepanowie widoczne są ślady fundamentów domu, w którym się Święty urodził i że sam kazał w kościele wzniesionym tamże przez niego, jako w swojem dziedzictwie.

Dalej znów, opisując rozruchy, wzniecone w kraju w czasie długiej nieobecności Bolesława Śmiałego i jego rycerstwa, zamieszcza: że poddani zajęli domy i łoża panów swoich, zamki ich własne przeciwko wracającym wzmacniając, lub nowe obwarowania w znosząc i wojnę im wypowiadając. Te wzmianki tylko popierać mogą zdanie, że szlachta od najdawniejszych czasów po wsiach mieszkała.

Szlachta więc od najdawniejszych czasów władała ziemią, ale wzbyt małej ilości, aby ją na fundacye stać mogło. Posiadała gniazda rodowa, lecz w nich zakładać klasztorów nie mogła. Prawo bliższości stawiało temu na przeszkodzie. Zapis takiego majątku na kościół lub klasztor wymagał zgody wszystkich członków rodu, żyjących w danej chwili. Przekonywają o tem akta z 1231 i 1462 roku, którymi członkowie rodu Odrowążów, potomkowie Wisława założyciela Cysterstów pierwotnie w Prandocinie, a następnie w Mogile, zrzekają się praw swoich do włości nadanych temuż klasztorowi przez Wisława, i Iwona (Kod. Mog.). Skoro zaś tylko monarchowie zaczęli obdarzać szlachtę ziemią, powstają fundacye i zapisy,' ale tylko na tych obdarowanych ziemiach. Sieciech zakłada klasztor w Sieciechowie, wsi założonej przez siebie, na obszarach darowanych mu pewnie przez Władysława Hermana, Prandota zaś w Prandocinie, a Sieciechów i Prandocin to przecież nie gniazda rodowe. Mikołaj Bo-