Niepomyślne zabiegi felczera, wybuch feldfebla, jeszcze bardziej zgnębiły rekrutów: już poczuli żelazne pęta wojskowej karności, i ogarnął ich smutek. Żydek w atłasowym chałacie siedział pod ścianą blady, zapatrzony w jeden punkt, nie wiedząc, co się koło niego dzieje; żonaty mieszczanin zasłaniał ręką usta, ażeby inni nie słyszeli jego łkań, a nawet ten, co w rynku najgłośniej krzyczał: „Nabok, baby!“ — uczuł żal i tęsknotę. W izbie zrobiło się cicho, jakgdyby wszyscy posnęli.
Ubogi szlachcic leżał spokojnie. Nie odezwał się, nawet nie westchnął, tylko przygryzał młode wąsy, a serce szarpał mu jakiś ból bezmierny. Do tej pory zawsze służyło mu szczęście. Rok temu chciał dostać posadę w dużym majątku i dostał ją — wziął pół ćwiartki na loterją i wygrał paręset rubli — wreszcie oświadczył się pewnej miłej panience, i ta go przyjęła, pomimo kilku innych, bogatszych niż on, konkurentów. Więc zaufał swemu szczęściu i, choć onegdaj śniło mu się, że go przywalił młyński kamień, dziś szedł do losowania pełen otuchy i wyciągnął — jeden z pierwszych numerów...
Przez chwilę zdawało mu się niepodobieństwem, ażeby wzięli go do wojska, jego, który ma takie dobre miejsce, kilkaset rubli gotówką, i który w dodatku ma się żenić z panną Jadwigą. Ale gdy mu zaczęto winszować, że zapewne wstąpi do gwardji, a nadewszystko, gdy mu nie pozwolono wyjść do miasta, uczuł, że w jego życiu zaszła jakaś wielka zmiana.
Już nie wróci na wieś do swego pokoiku, już nie będzie oczekiwał na pannę Jadwigę, ażeby ukradkiem pocałować ją w rączkę. Co ona robi w tej chwili i czy wie, jaki go los spotkał? Co robi stary rządca, którego, pomimo wiecznych sporów, tak kochał? A poczciwy pies Zagraj?... kto go przygarnie, z kim on będzie chodził na kaczki?...
Przy gospodarstwie nigdy mu nie brakło przykrości, ze
Strona:PL Bolesław Prus - Szkice i obrazki 02.djvu/106
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.