Przejdź do zawartości

Strona:PL Bolesław Prus - Szkice i obrazki 01.djvu/181

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wały się na nowych miejscach, przesiąkały się nawzajem lub wypierały z zajmowanych stanowisk.
Glob tymczasem wciąż krążył, i zdawało mi się, że wykonał setki tysięcy obrotów.
— Czy to ma być historja ludzkości? — spytałem stojącego przy mnie botanika.
Skinął głową na znak potwierdzenia.
— Dobrze — ale gdzie są sztuki, wiedza?…
Uśmiechnął się smutnie.
— Gdzie świadomość, miłość, nienawiść, pragnienia?…
— Cha! cha! cha!… — śmiał się cicho.
— Słowem — gdzie tu są ludzkie dusze i serca?…
— Cha! cha! cha!…
Zachowanie się jego oburzyło mnie.
— Kto ty jesteś?… — zapytałem.
W tej chwili znalazłem się napowrót w ogrodzie, obok kamienia, którego niekształtne plamy kąpały się w blaskach księżyca.
Towarzysz mój znikł, alem go już poznał po szyderstwie i melancholji.

KONIEC TOMU PIERWSZEGO