...Dla ciebie, Heluniu! a przez ciebie dla innych...
Potem pojechał do uniwersytetu zasięgnąć wiadomości o ubogim studencie. Po wielu poszukiwaniach spotkał jego kolegę.
— Co się dzieje z W.? — spytał.
— Dokładnie panu nie potrafię powiedzieć — odparł student. — Wiem tylko, że się wypisał z uniwersytetu i wyjechał na guwernerkę, gdzieś aż na Podole.
— Dlaczego się wypisał? — zawołał przerażony Władysław.
— Co pan chce! Trudno się uczyć, mając w gotowiźnie dziesięć palców.
— To pierwszy! — mruknął Wilski i pojechał do biura adresowego dowiedzieć się o rękawiczniku.
Dano mu trzy adresy.
Jeden z nich zaprowadził go na ulicę Ogrodową, gdzie znalazł jakiegoś nieznanego człowieka.
— Mam jeszcze dwa!
Zamknął oczy i ciągnął na los szczęścia.
Tym razem pojechał na Pragę i dowiedział się, że adresat jest brukarzem.
Z trzecią kartką dostał się aż pod Wolskie rogatki. Wszedł do parterowego drewnianego domku i znalazł w nim izbę ciasną, ciemną i wilgotną, lecz próżną.
— Gdzie jest rękawicznik, który tu mieszkał? — spytał stróża, dając mu rubla do ręki.
— Kto go tam wie, jaśnie panie! Tydzień temu jak go zlicytowali i podział się gdzieś z synkiem.
— Miał przecie żonę i troje dzieci?
— Żonę? Mieszkał tu od ś-go Jana, alem żony nie widział, a dwoje najstarszych dzieci zmarły jeszcze w sierpniu.
— Drugi... trzeci i czwarty... — szepnął Wilski. — Chciałem do Helenki pojechać z faktami, ale mi ich widać zabraknie... O, Boże!
Strona:PL Bolesław Prus - Szkice i obrazki 01.djvu/122
Ta strona została uwierzytelniona.
![](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/3/3b/PL_Boles%C5%82aw_Prus_-_Szkice_i_obrazki_01.djvu/page122-1024px-PL_Boles%C5%82aw_Prus_-_Szkice_i_obrazki_01.djvu.jpg)