Strona:PL Bolesław Prus - Placówka.djvu/206

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dzić do sądu. Przecie i Herman dał chłopcu ze dwa razy w pysk, a my do sądu nie idziemy.
— Aha! dałem, akurat... — bełkotał Herman. — A gdzie on ma znaki?... gdzie krew?... gdzie świadectwo felczera?...
— Poczciwiśta — mówił Ślimak. — Jakeśmy wam wieprza uratowali, to żaden strażnikowi nie powiedział, że to my. Ale jak Hermana chłopak przez figle ciapnął patykiem, już lecita do sądu...
— To chyba u was wieprz tyle znaczy, co człowiek — odparł Fryc. — Ale u nas nie wolno człowieka kaleczyć... Jak posiedzi w kryminale, oduczy się rozboju, chamska szyja!...
I poszli we trzech do gminy.
Po tym wypadku Ślimak zapomniał o złodziejach, skoblach i zasuwach, ale począł medytować: co sąd zrobi z Jędrkiem? Często też wzywał na poradę Owczarza.
— Wiesz ty, Maciek — mówił — jo se kalkuluję, że jak w sądzie postawią takiego małego Jędrka przy takim wielgim Hermanie, to może chłopcu nic nie będzie?
— Pewno, że mu nic nie będzie — potwierdził parobek.
— Zawdy — ciągnął Ślimak — ciekawość, jaka go może spotkać kara za pobicie?
— Jużci głowy mu nie zdejmą — odparł Owczarz — i nawet nic mu wielkiego nie zrobią. Pamiętam, że jak Szymon Krawczyk pobił do krwi Wójcika, to Szymona wsadziły na dwa tygodnie do hareśtu. A jak Potocka, ta Jędrzejowa, skaleczyła garnkiem Makolągwiankę, to kazały jej zapłacić śtraf.
Ślimak zastanowił się i rzekł po chwili:
— Jużci prawda. Przecie i u nas ludzie bijali się, a żaden nie poszedł do kryminału. Ino boję się, że Niemiec może kosztowniejszy od chłopa.
— Coby ta miał być kosztowniejszy taki niedowiarek.
— Ale zawdy... Wspomnij sobie, jak to ich sam wach-