Strona:PL Bolesław Prus - Nowele, opowiadania 04.djvu/200

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

sunięty punkt tej połowy krajobrazu zajmuje miasteczko, od którego, równolegle do rzeki, biegnie kilkomilowy gościniec, łączący się gdzieś na północy z traktem głównym. Na falistym gruncie rozciągają się obszerne łany już żółtawego zboża, między którem tu i owdzie zieleni się okrągła głowa dzikiej gruszy. Z poza starych lip i drzew owocowych przeglądają wieże kościołów, żórawie studzien i dachy budynków z gniazdami bocianiemi na szczytach. Po łączkach i polach snują się drogi i ścieżyny, łączące między sobą wsie i odznaczone wysmukłemi topolami, czerwieniejącą jarzębiną, czarnym krzyżem lub białą kapliczką.
Na wzgórzu, panującem nad okolicą, wznosi się majestatyczna rezydencja właściciela tych wsi, łanów i lasów, stanowiących jeden wielki majątek, nazwany od głównej wsi Gródka kluczem Gródeckim.
Murowana brama, zamknięta żelazną kratą, patrzy na drogę, biegnącą z miasta. Z poza krat wygląda potężny, siwy pałac z piaskowca, mający trzy piętra wzwyż, trzydzieści okien wzdłuż, ganek na czterech kolumnach, a pod nim ogromne drzwi rzeźbione. Dwie armaty, paszczami wkopane w ziemię, strzegą schodów ganku, a dwie okrągłe baszty — skrzydeł pałacu.
Pan przez frontowe okna widzi setki pługów na swoich łanach, albo powozy gości, śpieszących do jego domu. Z okien tylnych gmachu przypatruje się tysiącznym stadom, które się pasą w dolinie, albo puszczy, w której prawica jego waliła nieraz dziki i niedźwiedzie.
Między pałacem i doliną, na łagodnie pochylonych wzgórzach, rozciąga się stary angielski ogród, pełen kamiennych ław, posągów i ciemnych alei. Krynica, wytryskująca z pod prawej baszty, czystą i zimną wodą zasila dużą sadzawkę, która znowu podsyca rzekę w dolinie.
Na południe od angielskiego, leży ogród owocowy i warzywny, a przy nich osiem wielkich murowanych budynków.