jest on podobny do wyrwanego drzewa. Jeżeli znajdzie grunt właściwy, a w Europie może go znaleźć i jeżeli ma jeszcze energią, to wlezie w jakąś robotę i bodaj, czy nie zacznie naprawdę żyć... Ale jeżeli wyczerpał się, co także w jego wieku jest możliwem...
Rzecki podniósł palec do ust...
— Cicho!... cicho!... — przerwał. — Stach ma energię... o ma!... On jeszcze wypłynie... wypły...
Odszedł do okna i, oparłszy się o futrynę, zaczął szlochać.
— Taki jestem chory — mówił — taki rozdrażniony... Bo ja mam podobno wadę serca... Ale to przejdzie... przejdzie... Tylko dlaczego on tak ucieka... kryje się... nie pisze?...
— Ach, jak ja rozumiem — zawołał Ochocki — ten wstręt człowieka rozbitego, do rzeczy, które mu przypominają przeszłość!... Jak ja to znam, choćby z małego doświadczenia... Wyobraź pan sobie, że kiedy zdawałem w gimnazyum egzamin dojrzałości, musiałem w pięć tygodni przejść kursa łaciny i greki z siedmiu klas, bom się tego nigdy nie chciał uczyć. No i jakoś wykręciłem się na egzaminie, ale tak przedtem pracowałem, żem się przepracował.
Od tej pory nietylko nie mogłem patrzeć na gmach szkolny, unikałem kolegów, którzy pracowali razem ze mną, ale nawet musiałem opuścić
Strona:PL Bolesław Prus - Lalka Tom3.djvu/420
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.