Strona:PL Bolesław Prus - Lalka Tom3.djvu/406

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

strował coś takiego, że już nie czeka na wypłatę... W całem mieście rozlega się tylko jeden głos oburzenia, przeciw temu... temu... że go nie nazwę właściwem imieniem...
— Radco, zapominasz się!... — zawołał Rzecki.
— Rozum tracisz, panie Ignacy, ujmując się za takim człowiekiem — odparł gwałtownie radca. — Bo tylko pomyśl. Pojechał po majątek, gdzie?... na wojnę turecką... Na wojnę turecką!... czy rozumiesz doniosłość tych słów? Sam zrobił majątek, ale w jaki sposób?... Jakim sposobem można w pół roku zrobić pół miliona rubli?...
— Bo obracał dziesięcioma milionami rubli — odparł Rzecki — więc nawet zrobił mniej, niżby mógł...
— Ale czyje to były miliony?
— Suzina... kupca... jego przyjaciela...
— Otóż to!... Ale mniejsza; przypuśćmy, że w tym razie nie zrobił ani jednego świństwa... Coto jednakże za interesa prowadził on w Paryżu, a później w Moskwie, na czem również grubo zarobił?... A godziło się to zabijać krajowy przemysł, ażeby dać 18% dywidendy kilku arystokratom, dla wkręcenia się pomiędzy nich?... A pięknieto, sprzedawać całą spółkę żydom i nareszcie uciekać, zostawiając setki ludzi w nędzy lub w niepewności?... To tak robi dobry obywatel i czło-