Strona:PL Bolesław Prus - Lalka Tom3.djvu/353

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Pewnego dnia służący oddał Wokulskiemu list zaadresowany kobiecą ręką.
Otworzył go i przeczytał:
„Muszę się z panem widzieć, czekam dziś o trzeciej po południu.

Wąsowska“.

— Czego ona może chcieć odemnie?... — zapytał zdumiony.
Ale przed trzecią pojechał.
Punkt o trzeciej Wokulski znalazł się w przedpokoju Wąsowskiej. Lokaj, nawet nie pytając, kim jest, otworzył drzwi do salonu, po którym szybkiemi krokami spacerowała piękna wdowa.
Była w ciemnej sukni, doskonale uwydatniającej jej posągową figurę; rude włosy, jak zwykle, były zebrane w ogromny węzeł, ale zamiast szpilki tkwił w nich wąski sztylecik ze złotą rękojeścią.
Na jej widok ogarnęło Wokulskiego osobliwe uczucie radości i rozrzewnienia; podbiegł do niej i gorąco ucałował jej rękę.
— Nie powinnabym mowić z panem!... — rzekła pani Wąsowska, wydzierając mu rękę.
— W takim razie pocóż mnie pani wezwała? — odparł zdziwiony. Zdawało mu się, że go na wstępie oblano zimną wodą.
— Niech pan siada.
Wokulski siadł, milcząc; pani Wąsowska wciąż chodziła po salonie.
— Doskonale się pan popisuje, niema co mó-