Strona:PL Bolesław Prus - Lalka Tom3.djvu/296

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

szczęściem to, czego nie pragniemy?... I jeżeli ona choć przez jeden dzień tyle cierpiała co ja?...
Okrutne jestto urządzenie świata, na którym dwoje ludzi, nieszczęśliwych z tego samego powodu, nie mogą sobie pomódz“...
Dokumenta o śmierci Stawskiego leżały kilka dni, a Wokulski jeszcze nie zdecydował się, co z niemi zrobić?
Zpoczątku wcale o nich nie myślał, potem gdy mu coraz częściej wpadały w oczy lub pod rękę, zaczął doświadczać wyrzutów sumienia.
„Ostatecznie — mówił — sprowadziłem je dla pani Stawskiej, więc trzeba to oddać pani Stawskiej, ale gdzie ona jest?... Nie wiem... Zabawna byłaby historya, gdybym się z nią ożenił... Miałbym towarzystwo, Helunia miłe dziecko... miałbym cel w życiu. No, ale ona sama nie zrobiłaby interesu... Cóżbym jej wreszcie powiedział? Jestem chory, potrzebuję dozorczyni i dlatego ofiaruję pani kilkanaście tysięcy rubli rocznie... Nawet pozwolę się pani kochać, chociaż sam... Mam już dosyć miłości“...
Dzień schodził za dniem, a Wokulski nie wymyślił sposobu odesłania papierów pani Stawskiej. Trzebaby dowiedzieć się, gdzie mieszka, napisać list rekomendowany, oddać go na pocztę. Wkońcu przypomniał sobie, że najprostszą rzeczą będzie wezwać Rzeckiego, (z którym nie widział się od kilku tygodni) i jemu oddać dokumenta. Lecz