Strona:PL Bolesław Prus - Lalka Tom3.djvu/198

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Rok temu miałam toż samo widzenie — rzekła do siebie panna Izabela. — Coto znaczy?...
I dopiero teraz przypomniała sobie, że Wokulski nie był u nich od tygodnia.
Po raucie u państwa Rzeżuchowskich, Wokulski wrócił do siebie w niezwykłym nastroju ducha. Atak szalu minął go i ustąpił miejsca apatycznemu spokojowi. Wokulski nie spał całą noc, ale stan ten nie wydawał mu się przykrym. Leżał spokojnie, nie myślał o niczem i tylko ciekawie przysłuchiwał się bijącym godzinom. Pierwsza... druga... trzecia...
Na drugi dzień wstał późno i do południa pijąc herbatę, znowu przysłuchiwał się biciu zegara. Jedynasta... dwunasta... pierwsza... Jakie to nudne!...
Chciał coś czytać, ale nie chciało mu się pójść do biblioteki po książkę; więc położył się na szeslągu i zaczął myśleć o teoryi Darwina.
„Coto jest dobór naturalny? Jestto skutek walki o byt, w której giną istoty nie posiadające pewnych uzdolnień, a zwyciężają więcej uzdolnione. Jaka jest najważniejsza zdolność: czy pociąg płciowy? Nie, wstręt do śmierci. Istoty, które nie miałyby wstrętu do śmierci, musiałyby wyginąć najpierwiej. Gdyby człowieka nie hamował wstręt do śmierci, ten najmędrszy zwierz nie dźwigałby kajdan życia. W poezyi staro-indyjskiej są ślady, że istniała kiedyś ludzka rasa mająca mniejszy