Strona:PL Bolesław Prus - Lalka Tom3.djvu/190

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kocha!...) moja kuzynka robi na mnie dziwne wrażenie. Dawniej uważałem ją za wyjątkową, dziś wydaje mi się pospolitą, dawniej wzniosła, dziś jest płaska... Ale to tylko chwilami i jeszcze ostrzegam, że mogę się mylić.
Pani Wąsowska uśmiechnęła się...
— Podobno — rzekła — ile razy mężczyzna patrzy na kobietę, szatan zakłada mu różowe okulary.
— Czasami zdejmuje.
— Ale nie bez cierpień — odpowiedziała pani Wąsowska. — Wiesz pan co — dodała — ponieważ jesteśmy prawie kuzynami, mówmy sobie ty...
— Bardzo dziękuję.
— Dlaczego?
— Nie mam zamiaru być wielbicielem pani.
— Ja proponuję panu przyjaźń.
— Właśnie. Jestto mostek, po którym...
W tej chwili panna Izabela wstała nagle od swego stolika i podeszła do nich; była wzburzona.
— Porzucasz mistrza? — spytała ją pani Wąsowska.
— Ależ to jest impertynent! — rzekła panna Izabela tonem, w którym czuć było gniew...
— Bardzom kontent, kuzynko, że tak prędko poznałaś się na tym poliszynelu — odezwał się Ochocki. — Może pani siądzie?...
Ale panna Izabela rzuciła na niego piorunujące