Strona:PL Bolesław Prus - Lalka Tom2.djvu/403

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Obrażona panna poszła naprzód w stronę sadzawki, panowie za nią... Łowili ryby do piątej wieczorem, na spiekocie, gdyż dzień był gorący. Ochocki złapał dwucalowego kiełbia, a panna Felicya oberwała sobie koronkę u rękawa. Skutkiem czego wybuchnął między niemi spór o to, że młode panny nie mają pojęcia o trzymaniu wędki a panowie nie mogą jednej chwili usiedzieć bez gadania.
Pogodził ich dopiero dzwonek, wzywający na obiad.
Po obiedzie baron oddalił się do swego pokoju (o tej godzinie zawsze chorował na migrenę), reszta zaś towarzystwa miała zebrać się w parku, w altanie, gdzie zwykle jadano owoce.
Wokulski przyszedł tam w półgodziny. Myślał, że będzie pierwszy, tymczasem zastał już wszystkie panie, którym Starski coś wykładał. Siedział rozparty na brzozowym fotelu i mówił z miną znudzoną, uderzając szpicrózgą w koniec buta.
— Jeżeli w historyi odegrały jakąś rolę małżeństwa, to bynajmniej nie te ze skłonności, ale te z rozsądku. Co wiedzielibyśmy dziś o Jadwidze, albo o Maryi Leszczyńskiej, gdyby panie te nie umiały zdecydować się na rozsądny wybór? Czem byłby Stefan Batory, albo Napoleon I-szy, gdyby nie pożenili się z kobietami, mającemi wpływy? Małżeństwo jest zbyt doniosłym aktem, ażeby przystępując do niego, można było radzić się tylko