Strona:PL Bolesław Prus - Lalka Tom2.djvu/244

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ekscentryczna. Umie być pobożną i zawziętą, pokorną i ordynaryjną...
— Cóżto za kobieta, panie Wirski? — spytałem. — To niezwykła kobieta, panie...
— Jak wszystkie histeryczki — mruknął eks-obywatel. — Straciła córeczkę, mąż ją porzucił... Same awantury!...
— Pójdziemy do niej, panie — rzekłem, schodząc na drugie piętro. Czułem w sobie takie męstwo, że baronowa nietylko nie trwożyła mnie, lecz prawie pociągała.
Ale kiedy stanęliśmy podedrzwiami i rządca zadzwonił, doznałem kurczu w łydkach. Nie mogłem ruszyć się z miejsca i tylko dlatego nie uciekłem. W jednej chwili opuściła mnie odwaga, przypomniałem sobie sceny z licytacyi...
Obrócił się klucz w zamku stuknęła zasówka, i w uchylonych drzwiach ukazała się twarz niestarej jeszcze dziewczyny, ubranej w biały czepeczek.
— A ktoto? — spytała dziewczyna.
— Ja, rządca.
— Czego pan chce?
— Przychodzę z pełnomocnikiem właściciela.
— A ten pan czego chce?
— Ten pan jest właśnie pełnomocnikiem.
— Więc jak mam powiedzieć?...
— Powiedz pani — odparł już zirytowany rządca — że przychodzimy pogadać o lokalu...
— Aha!