Strona:PL Bolesław Prus - Lalka Tom2.djvu/199

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

chce go odstręczać od siebie, bo Kasia Hopferówna durzy się trochę w Wokulskim, a może chłopak odzyska majątek po dziadku?...
— I on durzy się w Kasi? — spytałem.
— Ani na nią spojrzy, dzika bestya! — odparł Machalski.
Zaraz wówczas pomyślałem, że chłopak z tak otwartą głową, który kupuje książki i nie dba o dziewczęta, mógłby być dobrym politykiem; więc jeszcze tego dnia zapoznałem się ze Stachem i od tej pory żyjemy ze sobą nienajgorzej...
Stach był jeszcze ze trzy lata u Hopfera i przez ten czas porobił dużo znajomości ze studentami, z młodymi urzędnikami rozmaitych biur, którzy na wyścigi dostarczali mu książek, ażeby mógł zdać egzamin do uniwersytetu.
Zpośród tej młodzieży wyróżniał się niejaki pan Leon, chłopak jeszcze młody (nie miał nawet dwudziestu lat), piękny a mądry... a zapalczywy!... Ten, jakby był moim pomocnikiem w politycznej edukacyi Wokulskiego: kiedy bowiem ja opowiadałem o Napoleonie i wielkiem posłannictwie Bonapartych, pan Leon mówił o Mazinim, Garibaldim i im podobnych znakomitościach. A jak on umiał podnosić ducha!...
— Pracuj — mówił nieraz do Stacha — i wierz, bo silna wiara może zatrzymać słońce w biegu, a niedopiero polepszyć stosunki ludzkie.