Przejdź do zawartości

Strona:PL Bolesław Prus - Kłopoty babuni.djvu/112

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.


DO PIĘKNEJ RÓZI.
Ludzie przed tobą szczekają,
Że mnie z Magdą spotykają;
Bodajże we mnie piorun trzasł,
Jeżelim do Magdy lazł!...[1]
Całę prawdę wypisuję,
Zatem posłuchaj, co czuję:
Głupia Magda, głupia Jagna,
Głupia Nastka i Paraska;
Jeżelibym z niemi romansował,
Tobym swój herb skompromitował.
Więc jeżeli mnie kochasz,
To im te wiersze pokaż.
Oto całą prawdę masz...
Twój do śmierci ALFONS


Wiedziawszy, że urwipołeć taki, koszuli na grzbiecie nie mający i względem zabrania się do związku małżeńskiego przystąpić nie mogąc, sidła tylko na cnotę głupiej dziewczyny zastawia; do której nie jego sosem ani nosem ludzie się absztyfikują ze statkiem, utrzymaniem i wszelkim należytym porządkiem, jako: leśniczy z Wólki, ekonom z Bałabanówki, pisarz gminny z Rakodłubów i jeden kolonista z Tarapatajki. Więc na takie rozpustowanie i domu kalanie żadnym sposobem nie mogłem pozwolić i sama nawet Rózia, znająca mores, odpisała mu raz na zawsze, żeby sobie napróżno głowy tym interesem nie nabijał, ani też krwi sobie smakiem, który dla niego nie jest, darmo nie psuł. Ale on, wpadłszy w pasją, więc zaczął roznosić pomiędzy ludźmi, że Rózia koperczaki cięła z profesorem Wielmożnej Majorowej Moździerznickiej, i takie znowu wiersze napisał:

DO NIEWIERNEJ RÓZI.
Coś tu gadają chłopy,
Żeś z profesorem chodziła między kopy?...

  1. Łżesz, boś łaził, sam cię widziałem. Szymon Tyczkowski.