Strona:PL Bolesław Prus - Kłopoty babuni.djvu/074

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ IX



Z KTÓREGO POKAZUJE SIĘ, JAK SZKODLIWYMI DLA CYWILIZACJI SĄ KRYTYCY I WYDAWCY.


Stosownie do porady otyłego majora, który swojem lekceważeniem płci pięknej tyle przykrości narobił zacnej przyjaciółce, postanowiliśmy około południa złożyć wizytę emerytowi Batożnickiemu. Była dopiero godzina dziewiąta rano, nie mając więc nic lepszego do zrobienia, a pragnąc zabić czas jakimkolwiek bądź sposobem, począłem czytać najświeższe numery pism, prenumerowanych przez miłującego krajową oświatę gospodarza hotelu.
W jednej z gazet (pomijam tytuł, nie chcąc jej redaktorów pozbawiać kawałka chleba) wpadła mi w oko trzyszpaltowa filipika, wymierzona przeciw ostatniemu objawowi literackiej działalności pana Postępowicza... Tak jest, powtarzam z zupełną przytomnością, przy najlepszem zdrowiu wszystkich władz ciała i duszy mojej, że w gazecie tej wydrukowano, zbesztano, sponiewierano, odsądzono od czci i wiary pana Cezara Brutusa Napoleona Hiacynta Postępowicza, — dziwiąc się przedewszystkiem, że tak młody i tak mało obiecujący autor, na tak nędznej ramocie (jaką niby miała być ostatnia jego praca) mógł podpisać swoje nazwisko i ozdobić je aż czterema imionami: „z których autor (przytaczam słowa recenzenta) powinien był przynajmniej trzech pierwszych wyrzec się w swoich debiutach literackich, jeżeli nie chce uchodzić za wroga wszystkiego, co dla ludzi jest wielkiem i podziwu godnem!“