Strona:PL Bolesław Prus - Faraon 03.djvu/096

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Gmach ten był największą skarbnicą Egiptu. W nim spoczywały mumje wielu sławnych faraonów, znakomitych kapłanów, wodzów i budowniczych. Tu również leżały zwłoki czczonych zwierząt, a przedewszystkiem krokodylów. Tu nareszcie chronił się nagromadzony w ciągu wieków majątek państwa egipskiego, o którym trudno mieć dziś pojęcie.
Labirynt nie był ani niedostępny z zewnątrz, ani zbyt pilnowany; strzegł go mały oddział wojsk kapłańskich i kilku kapłanów wypróbowanej uczciwości. Bezpieczeństwo skarbca polegało właściwie na tem, że z wyjątkiem owych kilku osób nikt nie wiedział, gdzie go szukać wśród Labiryntu, który dzielił się na dwa piętra: nadziemne i podziemne i w każdem z nich liczył po tysiąc pięćset komnat!...
Każdy faraon, każdy arcykapłan, nareszcie każdy wielki skarbnik i najwyższy sędzia miał obowiązek natychmiast po objęciu urzędu własnemi oczyma obejrzeć majątek państwa. Lecz mimo to żaden z dostojników nietylko nie trafiłby tam, ale nawet nie mógł zmiarkować, gdzie leży skarbiec? W korpusie głównym, czy w którem ze skrzydeł, nad ziemią, czy pod ziemią.
Byli tacy, którym zdawało się, że skarbiec naprawdę mieści się pod ziemią, daleko za obrębem właściwego Labiryntu. Nie brakło zaś i takich, którzy sądzili, że skarbiec leży pod dnem jeziora, aby w razie potrzeby można go wodą zalać. Wreszcie żaden dostojnik państwa nie lubił zajmować się tą kwestą, wiedząc, że pokuszenie na majątek bogów pociąga za sobą zgubę świętokradcy.
Może zresztą niewtajemniczeni potrafiliby odkryć tam drogę, gdyby myśli ich nie paraliżowała obawa. Śmierć doczesna i wieczna groziła człowiekowi i jego rodzinie, który ośmieliłby się bezbożnym umysłem odsłaniać podobne tajniki.
Przybywszy w te strony, Ramzes XIII zwiedził przedewszystkiem prowincję Fayum. Wyglądała ona, jak wnętrze głębokiej misy, której dnem było jezioro, a brzegami wzgórza.