Strona:PL Bolesław Prus - Faraon 01.djvu/119

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

lewscy potrzebują mięsa, jak lwy i orły, a chłopi — trawy, jak wół.
Tylko... to nurzanie w wodzie za podatki?... Eh, alboż to on raz, kąpiąc się z towarzyszami, pakował ich pod wodę, a nawet sam się nurzał?... Co przytem było śmiechu!... Nurzanie — zabawa. A co się tycze bicia kijem, ileż razy jego w szkole bito kijem?... Jest to bolesne, ale widać nie dla wszelkiego stworzenia. Bity pies wyje i gryzie; bity wół nawet nie obejrzy się. Tak samo wielkiego pana bicie może boleć, ale chłop krzyczy tylko dlatego, ażeby wykrzyczeć się przy okazji. Nawet nie wszyscy krzyczą, a żołnierze i oficerowie śpiewają pod kijami.
Mądre te uwagi nie potrafiły jednak zagłuszyć drobnego, ale dokuczliwego niepokoju w sercu następcy. Oto, jego dzierżawca Dagon nałożył niesłuszny podatek, którego chłopi już płacić nie mogli!
W tej chwili księciu nie chodziło o chłopów, ale — o matkę. Jego matka musi wiedzieć o gospodarce Fenicjanina. Co ona powie na to synowi? jak spojrzy na niego? jak szyderczo uśmiechnie się?... A nie byłaby kobietą, gdyby mu nie przypomniała:
— Wszak mówiłam, Ramzesie, że ten Fenicjanin zrujnuje twoje majątki?...
„Gdyby zdrajcy kapłani — myślał książę — ofiarowali mi dziś dwadzieścia talentów, jutro wypędziłbym Dagona, moi chłopi nie dostawaliby kijów i nie byliby nurzani w wodzie, a matka nie żartowałaby ze mnie... Dziesiąta.... setna część tych bogactw, jakie leżą w świątyniach i pasą chciwe oczy gołych łbów, na całe lata zrobiłaby mnie człowiekiem niezależnym od Fenicjan...“
W tej chwili błysnęło w duszy Ramzesa dosyć dziwne pojęcie, że — między chłopami a kapłanami istnieje jakiś głęboki antagonizm.
„Przez Herhora — myślał — powiesił się tamten chłop