Strona:PL Bolesław Prus - Emancypantki 04.djvu/275

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

co pan powiedział, nie potrzebuję. Wolę dowieść czego innego, że — czucie, wraz ze swojemi rozgałęzieniami, które nazywamy: spostrzeganiem, wnioskowaniem, świadomością i wogóle — myśleniem, że owo czucie w żaden sposób nie może być produktem mózgu.
Moje czucie, które każdy z nas posiada, jest faktem elementarnym. Jeżeli niepodobna dać ślepemu pojęcia o tem, co znaczy kolor, choćby zapomocą najzawilszych kombinacyj: dźwięków, zapachów, dotykań, to jeszcze mniej podobna, zapomocą jakichkolwiek ruchów nerwowych, jakichkolwiek procesów fizycznych czy chemicznych — objaśnić zjawisko czucia. Czucie odsłania przed nami cały świat; ale miljon takich widzialnych i dotykalnych światów nie objaśni czucia. Może kiedyś chemja rozłoży pierwiastki chemiczne, może kiedyś potrafi z ołowiu robić złoto. Ale nikt i nigdy nie rozłoży tego pierwiastku: ja czuję, i nikt z procesów chemicznych i fizycznych nie zrobi czucia.
A jeżeli zapytacie o dowód, odpowiem: takie jest nasze najgłębsze uczucie tej sprawy, takie jest przekonanie naszej duszy, władzy, która odczuwa całą naturę i sama jedna decyduje o prawdzie lub nieprawdzie. To też gdyby jaki fizjolog otworzył nam żywy i zdrowy mózg ludzki, gdyby pokazał jego mikroskopijne falowania i objaśnił, że to drgnienie znaczy gniew, tamto miłość, to kolor żółty, a tamto smak kwaśny, patrzylibyśmy, może nawet zapamiętalibyśmy formy tych drgań, lecz sami — nie odczulibyśmy ani kwasu, ani miłości, ani żółtości, słowem — niczego.
Z drugiej strony, gdyby to moje czucie było złudzeniem, w takim razie wszystko jest złudzeniem: natura i człowiek, siła, materja, życie i śmierć. Nie byłoby już o co troszczyć się, o czem rozmawiać i myśleć. Wtedy najwłaściwiej byłoby wziąć do łudzącej ręki złudzenie zwane pistoletem i rozsadzić nim inne złudzenie — zwane mózgiem.
Dębicki przerwał i spojrzał na swoich słuchaczy. Zdzi-