Przejdź do zawartości

Strona:PL Bolesław Prus - Emancypantki 02.djvu/193

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
XXI.
DRUGA WSPÓLNICZKA.

W ciągu kilku dni następnych Iksinów znowu zawrzał: rozeszła się wieść, że panna Brzeska, najlepsza uczenica słynnej pani Latter, zakłada pensję.
I znowu utworzyły się dwie partje. Pani podsędkowa na rynku oświadczyła majorowi, że gdyby Femcia miała drugi raz przeżyć epokę mlecznych zębów, to nawet pod tym warunkiem nie oddałaby jej pod dyrekcję Madzi. Zaś pani rejentowa, której niebo nie pobłogosławiło potomstwem, również twierdziła, że choćby Bóg, zamiast czterech mopsików, zesłał jej cztery dziewczynki, jeszcze żadnej nie odważyłaby się powierzyć — tej emancypantce, która rwie się do urządzania koncertów.
Zato proboszcz i major nie mogli znaleźć pochwał dla Madzi, ani słów na wyrażenie szczęścia, jakie spadnie na Iksinów, dzięki pensji w takich rękach!... Zaś pan Miętlewicz w ciągu pierwszej doby zawiadomił wszystkich iksinowian o pomyślnem wydarzeniu, a przez dnie następne objeżdżał okoliczne dwory, głosząc o zdolnościach panny Brzeskiej, która mówi po francusku jak rodowita paryżanka, a gra na fortepianie jak Moniuszko.
Po upływie tygodnia nikt nie wątpił, że Madzi udał się projekt. Sam pan naczelnik kilka razy powtarzał, że w Iksinowie potrzebna jest pensja, choćby pięcioklasowa, i dziwił się, że jej dotychczas nie założono. Skutkiem tego pan pomocnik oświadczył, że dwie swoje córeczki odda pod kierunek Madzi,