Strona:PL Bolesław Prus - Dzieci.djvu/113

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ale przespacerowali się na świeżem powietrzu i zostali na zawsze zwolnieni... Już ja ich drugi raz nigdzie nie poprowadzę!...
Może wypadałoby pojechać teraz do miasta?... Poco?... Studenterja rozbiegła się na święta... mieszczanie wrócili do warsztatów... Ci chyba krzywdy nie mają... dostali po sześć rubli zgóry na chłopa, a nie wydali nawet na furmanki...
W dodatku poznałem niesłychany dom i nadzwyczajną gospodynią... Namówię stryja, ażeby tu kiedy przyjechał. A gdyby tak staremu Linowskiemu wydzierżawić folwarczek, a panią poprosić o urządzenie podobnego ładu u nas, rozumie się, za odpowiedniem wynagrodzeniem?... Ośle jakiś, zwymyślają cię i starzy, i młody, i zerwą wszelkie stosunki... Nie będzie łatwo wynaleźć dla nich prezent...“
Tak myśląc, starał się rozweselić, uśmiechał się, a jednak czuł, że coś mu dolega...
„Oprócz Linowskiego — mówił do siebie — krzywdy nie zrobiłem nikomu... Owszem, odciągnąłem ich od napadu na kasy, co niejednego mogłoby zaprowadzić na szubienicę... Który z nich zechce wojować w taki sposób, może połączyć się z Pędzelkiem; inni nie stracą, zaczekawszy do wybuchu rewolucji w Rosji...“
Nagle zerwał się z łóżka... Już wie, co go dręczyło!... Przypomniał sobie odczyt, na którym on sam, nie kto inny, publicznie wykładał, że dowódca jest, jak człowiek pojedynkujący się, a jego oddział to niby broń, której nie wolno porzucać na drodze!...
„Zrobić dobry plan i wykonać bez wahania, bez względu, co będzie kosztował, oto zasadnicze obowiązki wodza...“ Czyliż to nie jego słowa?... I czy nie przy każdej sposobności powtarzał kolegom, że wojsko regularne różni się od band rozbójniczych nietylko szlachetnemi celami, ale poświęceniem żołnierzy, rozwagą wodza i — nieograniczoną solidarnością obu stron? Czem jest wojsko bez dowódcy?... Chaotyczną