Przejdź do zawartości

Strona:PL Bolesław Leśmian-Sad rozstajny.djvu/032

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

PRZYJDĘ JUTRO, CHOĆ NIE ZNAM GODZINY.


Pordzewiały twej wrótni zawory,
Dym z twej chaty nie buja po niebie, —
Mnie tam niema! Tu jestem — bez ciebie,
Tu, gdzie w próżni mijają wieczory!
Zmienionego, nim przywrzesz do łona,
Wiem, że poznasz po łkaniu przewiny!...
Czekaj na mnie, w cień własny wpatrzona,
Przyjdę jutro, choć nie znam godziny...

Zapal światło u progów przedsienia,
Z macierzanek spleć wieniec nad czołem,
Naucz dzieci mojego imienia
I zachowaj mi miejsce za stołem!
Ku tej drodze, gdzie idą pątnicy,
Dłonie twoje rzucają cień siny...
Zasadź brzozę pod oknem świetlicy,
Przyjdę jutro, choć nie znam godziny...

Duch mój, chabrem porosły i wrzosem,
Burz zapragnął, co chłodem go zwarzą!