Strona:PL Bolesław Leśmian-Sad rozstajny.djvu/016

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została uwierzytelniona.

    NIEBO PRZYĆMIONE.


    Niebo przyćmione, niebo wieczorne
    Samochcąc płynie przez moje oczy...
    Piersi bezsenne i bezoporne
    Pieszczota zmierzchu nuży i tłoczy.

    O, teraz snuć się cieniem po gaju,
    Ducha wśród sosen w szkarłat rozjarzyć,
    U twojej wrótni, na twym rozstaju
    Samemu sobie — snem się wydarzyć!

    Na skroń kalinom, ujrzanym w dali,
    Paść złotym kurzem w purpur pożodze, —
    I nie odróżnić ust twych korali
    Od owych kalin na owej drodze!

    I nie odróżnić twoich warkoczy
    Od brzóz, weśnionych w głębie jeziorne...
    Samochcąc płynie przez moje oczy
    Niebo przyćmione, niebo wieczorne...