Strona:PL Bogusławski Wojciech - Dzieła dramatyczne 1820-23 t. 1.pdf/223

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

iuż pokłóciliśmy się z sobą o suknie weselne. — Rozumiałem że biorąc ubogą i nieoświeconą panienkę, zabespieczę sobie szczęśliwość pożycia; ale iak się srodze oszukałem! Ona w iednym miesiącu tak dokładnie przeięła wszystkie zgorszenia w ielkiego świata, iak gdyby się urodziła w stolicy. Gdybym przynaymniéy mógł ią nienawidzieć; ale na nieszczęście, im ona mi dotkliwiéy dokucza, tém ia czuléy ią kocham!.. Z tém wszystkiém, niechcę aby o tém wiedziała; przytłumię w sobie te fatalne ognie i będę obojętnym dla niéy. —

SCENA IV.
STAROSTA, WIERNICKI.
Wiernicki. (uchylaiąc drzwi)

Czy nie przeszkodzę Panu?

Starosta.

Możesz weyść, Panie Marszałku. Cóż tam słychać w interessach moich?

Wiernicki.

Dwór pański i wszystkie interessa iego pomyślnie idą; day Boże aby zdrowie i dobry humór podobnie mu sprzyiały. Ale cóż to? widzę Pana mocno zmienionego?

Starosta.

Złe się mam, kochany Wiernicki, bardzo źle: