Strona:PL Bogusławski - Cud czyli Krakowiacy i Górale.djvu/6

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
ODSŁONA

SPRAWA I.
(Teatr przedstawia z jednej strony chałupy wiejskie, wspośród nich widać karczmę z wystawą, po drugiej stronie pod laskiem młyn i rzeka, na której stoi mostek, w głębi widać wieś Mogiłę, kościół i grobowiec Wandy. Jonek siedzi na wierzbie i spogląda ku Wiśle. Stach biega niespokojny.)
DWUŚPIEW.
Stach.

Cós Jonku, nic tam nie widzis?

Jonek.

Nic wcale, prózno się bidzis.

Stach.

Patsaj jeno, miły Jonku,
Patsaj dobze pseciw słonku,
Bo słysałem, ze dziś wcale
Mają psypłynąć górale.
O niescęście tes to moje,
Jakze ja się tego boję!

Jonek.

Nie lękaj się, miły Stachu,