Strona:PL Bogusławski - Cud czyli Krakowiacy i Górale.djvu/27

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Najlepiej sprawę końcem, kiedy sumno w głowie.
A jak się jus zachłysną, w tem zacnij pomału
Prosić o łaskę dla się, pewnie o Góralu
Zapomną.

Stach.

Ale ojce spieście się, jak mozna,
Bo, jak Bryndus psypłynie, to jus będzie prózna.

Wawrzeniec.

O! ani za godzinę jesce tu nie staną,
Wysiedli pod kościołem snać na msą śpiewaną.
Mamy jesce dość casu.

(Idzie do karczmy.)
Stach.

Idźmy tatuleńku,

(chce iść, ale Dorota zatrzymuje go, która się była schowała za chałupę.)
Dorota.

Ach! zacekajcie na mnie, zacekaj Stasieńku,
Pójdź tutaj na ustronie, bo tam s karcmy widno.

Stach.

Cegós chcecie młynarko?

Dorota.

Pocies ty mnie biedną,
Pocałuj mnie, choćby ras!

(chwyta go za szyję.)
Stach.

Ej! cy tes to licho,
Dajcie pokój, bo będę wzescał.