Strona:PL Bogdanowicz Edmund - Sępie gniazdo.djvu/175

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

don Carlos zechce mówić?... Wyświadczył mu wielką usługę: ocalił jego syna i nie żałował tego, a don Carlos powiedział nawet, że „odda mu wszystko“... Niechby mu oddał tylko tę marzoną przeszłość, z której dolatywały tylko do chłopca ciche, jakby szeptane słowa:
— Ojcze!... Matko!...
Zadumał się więc chłopiec i stał tak milczący i nieruchomy.
Obudził go dopiero ruch ożywiony na polanie.
Szykowano się do odjazdu i poczęto wiązać do koni skrępowanych bandytów.
— Oddamy ich w ręce władzy — rzekł dr. Mański — która będzie wiedziała, jak z nimi postąpić. Zapewne senor Tejada i Maxtla są już pod kluczem, a w ten sposób cała niemal szajka ujęta.
— Udała wam się wyprawa, jak nie można lepiej — odezwał się don Alonzo — i mieszkańcy Bogoty winni są wam niemałą wdzięczność. Jeżeli bowiem przypuścić nawet, że część szajki rozbiegła się po lesie, nie jest już ona niebezpieczna bez Juareza i Tejady. Oni byli