plemiona Aymarów, zamieszkałego w Andach i żyjącego z polowania, hodowli bydła i ‒ rozbójnictwa.
W chwili, gdy rozpoczynamy nasze opowiadanie, na jednym ze schodów skalnych, w miejscowości wyżej opisanej siedziało pacholę może 16-letnie w ubiorze Aymarów i zadumane patrzyło w przestrzeń.
Oczy chłopca kierowały się ku llanosom, ukrytym za wierzchołkami gór, ku srebrnej wstędze Orynoko i biegły dalej jeszcze, mgląc się jakąś mgłą rozrzewnienia. Młode usta poruszały się w cichym szepcie, a gdybyśmy ów szept podsłuchali, usłyszelibyśmy, ku wielkiemu naszemu zdumieniu, wśród wyrazów narzecza Aymarów ‒ słowa pacierza polskiego!...
‒ Boże!... Boże!... szeptało chłopię ‒ „Aniele stróżu mój, ty zawsze przy mnie stój...“ Ja tylko tyle pamiętam z tego języka, którym mówiono do mnie w młodości, i którego uczyła mnie matka. Dziś mogę rozmówić się z Hiszpanami, z moimi opiekunami Aymarami, a ze swoimi rozmówićbym się już nie
Strona:PL Bogdanowicz Edmund - Sępie gniazdo.djvu/007
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.