posegnam. A od nyego syó̗ wsplodzy wyelyky lud y krolowye ludsczy. Y padnye Abram przed bogem na swe oblice* y wstanye. A rzecze w swem serczu: Dal (?) nyz (?)[1] we szczye leczyech ya mogó̗ syna myeczy? a Sara bó̗dz (?) w dzewyó̗czy dzeszyó̗t leczyech, y porodzyla? Y rzekl gest ku bogu: Bi bil gedno zyw przed tobó̗ Ysmahel. Y rzekl gest pan bog ku Abrahamowy: Sara zona twoya porodzy tobye syna. A sdzegesz gemu gymyó̗ Ysaak. A ya gemu ustawyó̗ szlub moy wyeczni a syemyenyu gego po nyem. A w proszbye za Ysmakela gestem czyó̗ usliszal. Tocz ya dam gemu poszegnanye, a rosplodzó̗ gy wyelmy. Dwanaszczye wiwod*[2] z nyego winydze, a rosplodzy wyelky lud. Ale szlyub moy ustawy(ó̗) ku Ysaakowy, gegoszto Sara tobye urodzyla* tegoż czasu w roku w drugem. A gdisz przestal s nym mowyenya, otstó̗pyl bog ot Abrahama. A Abraham poyó̗l Ismahela swego syna, y wszitky schowanyce swego domu y wszitky ti, gesto bil kupyl. y obrzezał gich lono na tem myeszczye tego dnya, yakosz gemu bil bog przykazal. Y bil gest Abraham w dzewyó̗czy dzyeszyó̗t a w dzewyó̗czy leczyech, gdisz syó̗ gest obrzazal. A Ysmahel bil we trzynaszczye leczyech, gdiszto gest obrzazan. Wszilczi gednego dnya obrzezany, Abrakam, Ysmakel syn gego a wszitczy mó̗zowye domu gego, tako wschowayó̗czi, yako zakupyenczi y czudzoszemczi, pospołu obrzazany só̗.
Lepak syó̗ gest gemu pan bog syawyl w podolu Mambre. A on szyedzy we drzwyach swego stanu poszrzod dnya na slunczu. A gdisz snyosl oczy swoge, wydzal gest trzi mó̗sze blisko syebye. Genzeto gdisz bil uszrzal, wibyegl gest przeczyw gym se drzwy swego stanu. A poklonyl syó̗ rzekó̗cz: Panye boże, nalaslesm myloszcz przed twyma oczyma: nye myay slugi swego! Ale nyechacz przynyossó̗ malutko wodi, a omiyó̗ wassze nogi, a otpoczynyeczye pot drzewym. Poloszó̗ wam chleb, a poczwyrdzyczye swego szercza, a potem poydzeczye. A ony przeto ustanowyly syó̗ u slugi swego y rzekly: A ti uczyn, yako chcesz. Y poszpyeszil syó̗ Abraham ku stanowy, y rzekli só̗[3] k nyemu: Richlo wesmy trzi myarky mó̗ky, a zamyesszy, a uczyn potplomik chleba. A sam byeszal ku stadu, a wszó̗l czyelyó̗ tluste a wyelmy dobre, a dal ge pacholku, genze w masle a w mlecze (mlece) to czyeló̗ warzyl. Y poloszil przed nymy y stal gest sam przi nych pod drzewem. A gdisz bili gedli, rzekly k nyemu: Gdze gest Sara, twoya zona? A on ot[a] powyedzal: Tu gest w stanu. Gemuszto rzecze: Wroczywszy szyó̗, przydó̗ k tobye, a bó̗dzesz zyw w tento czasz w rok, a Sara twoya zona bó̗dze myecz syna. To Sara usliszewszy*, roszmyala
- ↑ Karta kodeksu nr 11