Strona:PL Bellamy - Z przeszłości 2000-1887 r.pdf/81

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Czytelnicy tej książki, którzy nigdy nie widzieli innego ustroju, jak tylko obecny i może nigdy nie zastawiali się głębiej nad opisaniem czasów, w których panował inny system, nie mogą sobie wystawić osłupienia, w które ta prosta odpowiedź doktora Leete mnie wprawiła.
— Jak widzisz pan... — rzekł on, śmiejąc się — nietylko brak nam pieniędzy dla wypłaty najmitom, ale jeszcze nie posiadamy nic takiego, coby odpowiadało pańskim pojęciom o najmie...
— Tymczasem, ja się na tyle zebrałem z myślami, że mogę wygłosić jedną z tych krytyk, na które człowiek dziewiętnastego stulecia, jakim byłem, może się zdobyć, gdy usłyszy o tak dziwnym ustroju... Zatem w waszych pracowniach — zawołałem — niektórzy muszą pracować dwa razy tyle, co inni. Czyż dobry robotnik może być zadowolony z ustroju, w którym jest postawiony na równi z niezdarą?..
— Nie dajemy żadnego powodu do skarg na niesprawiedliwość... — odrzekł doktór Leete — bo żądamy równej ilości pracy od wszystkich...
— Ciekawym, jak też panowie możecie tego dokazać, bo przecie nie ma dwóch ludzi jadnakowo uzdolnionych...
— Nic nie ma bardziej prostego... — brzmiała odpowiedź doktora Leete. — Żądamy od każdego równego wysiłku, t. j. żądamy, by każdy pracował, jak może najlepiej...
— Przypuściwszy nawet, że każdy robi, jak może najlepiej... — odrzekłem — zawsze jednak rezultat pracy jednego będzie dwa razy większy, niż rezultat pracy drugiego...
— To prawda.... — zauważył doktór Leete — ale ilość wyprodukowanych przedmiotów nic nie ma wspól-