Strona:PL Bellamy - Z przeszłości 2000-1887 r.pdf/276

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Lepiej dla ciebie byłoby... — brzmiał głos jakiś we mnie — gdyby ów zły sen był rzeczywistością, a jasna ta rzeczywistość snem; lepszą byłaby część twoja, gdybyś w stawiał się za ukrzyżowaną ludzkością przed pokoleniem szyderczem, niżeli tutaj, gdzie korzystasz ze skarbów, których nie kopałeś, gdzie jesz z drzewa, którego kamienowałeś ogrodników...
I duch mój odpowiedział:
— Zaiste lepiej!..
Kiedy nakoniec podniosłem pochylone czoło i wyjrzałem z okna, Edyta, świeża jak poranek, wchodziła właśnie do ogrodu, zbierając kwiaty.
Pospieszyłem zejść na dół.
Ukląkłszy przed nią, z obliczem korzącem się w prochu, wyznałem ze łzami, jak mało byłem godzien oddychać powietrzem tego złotego wieku i jak nieskończenie mniej byłem godny nosić na mojej piersi ślubny jej bukiet...
Szczęśliwy, kto w sprawie tak rozpaczliwej, jak moja, znalazł tak miłościwego sędziego!..


Koniec.