Strona:PL Bellamy - Z przeszłości 2000-1887 r.pdf/231

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

cyja mas tak samo, jak świt odsłania przed nami brudy naszego otoczenia, które w ciemnościach mogły jeszcze uchodzić. Górującą nutą w piśmiennictwie owego okresu było współczucie dla biednych i nieszczęśliwych, oraz krzyk oburzenia przeciwko nieudolności urządzenia machiny społecznej, gdy szło o poprawę nędz ludzkich... Z tych wylewów uczuć widocznem było, że moralną przyrodę owych nędz, tu i ówdzie przynajmniej, w zupełności uprzytomniali sobie najlepsi ludzie owego czasu, oraz, że życie najtkliwszych i najszlachetniejszych z pomiędzy nich stawało się wprost nieznośnem dla nich ze względu na męczarnie współczującego serca.
„Jakkolwiek idea pewnej jedności życiowej wśród wielkiej rodziny ludzkiej, jakkolwiek rzeczywistość ludzkiego braterstwa nie uchodziły wówczas jeszcze bynajmniej za taki pewnik, jakimi są dzisiaj dla nas, to jednak błędem byłoby przypuszczać, iż nie istniały wówczas odpowiadające jako tako tym ideom uczucia. Mógłbym wam przeczytać niektóre prześliczne ustępy z ich pisarzy, świadczące, iż niektórzy byli już wytworzyli sobie odnośne pojęcia z całą wyrazistością, wielu zaś blizkimi byli ich wytworzenia. Co większa, nie należy zapominać, że wiek dziewiętnasty był z nazwy wiekiem socyjalizmu.
„Gdy zbadamy, dlaczego fakt ten nie miał większej doniosłości, dlaczego wogóle już znacznie później, kiedy ogromna większość ludzi zgadzała się co do krzyczących nadużyć istniejącego porządku społecznego, znoszono go jednak lub spierano się o drobne reformy, kiedy poczniemy badać to wszystko, natrafimy na pewien fakt niezwykły. Nawet najlepsi ludzie owej epoki wierzyli wówczas, że jedynie stałymi pierwiastkami przyrody ludzkiej, na jakich bezpiecznie można było oprzeć ustrój społeczny, były jej skłonności najgorsze.