Strona:PL Bellamy - Z przeszłości 2000-1887 r.pdf/225

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jak gdyby pochodzący od jakiejś niewidzialnej osoby w tym samym pokoju.
Oto, co głos ów mówił:

Kazanie Mr. Bartona.

„W ciągu ubiegłego tygodnia mieliśmy pośród siebie krytyka z wieku XIX, żywego przedstawiciela epoki naszych pradziadów. Dziwnem byłoby, gdyby fakt tak niezwykły nie oddziałał silnie na naszą wyobraźnię. Być może, większość z pomiędzy nas usiłowała z tego powodu wyobrazić sobie społeczeństwo z przed lat stu, oraz przedstawić, jakiem musiało być wówczas życie. Zapraszając was teraz, abyście roztrząsnęli wraz ze mną pewne, tyczące się tego przeciągu uwagi moje, przypuszczam, że idę w tem raczej za biegiem, nie zaś przeciwko prądowi waszych myśli własnych.“
W tem miejscu Edyta szepnęła coś ojcu, a ten skinąwszy głową, zwrócił się do mnie:
— Panie West, Edyta zwraca moją uwagę, iż treść kazania Bartona może być dla pana nieco żenującą, jeśli tak, to, nie pozbawiając siebie możności wysłuchania innego kazania, możesz pan nie słuchać Bartona. Jeśli pan zechcesz, Edyta połączy nas z pokojem pana Sweetsera, a i w takim razie mogę zapowiedzieć panu kazanie bardzo dobre.
— Nie, nie... — rzekłem — wierzajcie mi państwo... o wiele bardziej wolałbym słyszeć, co powie pan Barton...
— Jak się panu podoba?.. — pytał mój gospodarz.
W czasie rozmowy ojca, Edyta dotknęła się była szrubki, a głos pana Bartona umilkł nagle. Teraz za drugiem jej dotknięciem pokój znowu napełnił się sympatycznymi tonami, które już zrobiły były na mnie wrażenie jak najkorzystniejsze.