Strona:PL Bellamy - Z przeszłości 2000-1887 r.pdf/141

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

stkę Berriana, którą uważamy za najlepszy jego utwór; da ona panu przynajmniej wyobrażenie, czem są dzisiejsze powieści.

Spędziłem noc całą aż do świtu, czytając „Penthesileę“; wypuściłem ją z rąk dopiero po przeczytaniu ostatniej stronicy. A jednak niech żaden z wielbicieli wielkiego pisarza XX-go wieku nie gorszy się, gdy powiem, że przy pierwszem czytaniu nie tyle na mnie zrobiła wrażenie sama treść książki, co myśli, które mi się przy jej czytaniu nasuwały. Powieściopisarze moich czasów uważaliby za rzecz łatwiejszą ukręcenie bicza z piasku, niż napisanie powieści, z której wykluczonoby wszystkie następstwa kontrastu pomiędzy nędzą a bogactwem, wykształceniem i nieuctwem, dzikimi i łagodnymi obyczajami, wzniosłością i niższością, po usunięciu wszelkich motywów, wypływających z pychy i ambicyi, z żądzy wielkich bogactw albo obawy ubóstwa oraz wszelkiego rodzaju poziomych trosk o jutro dla siebie lub dla innych; niż napisanie romansu, w którym, co prawda, byłaby obecną miłość, ale miłość rozpętana ze sztucznych kajdan, wytwarzanych przez różnice położenia lub majątku i niesłuchająca żadnych praw innych, jak tylko praw serca. Przeczytanie „Penthesilei“ miało dla mnie większą wartość w sprawie wytworzenia sobie ogólnego pojęcia o społeczeństwie wieku XX-go, niż jakiekolwiek objaśnienia i tłomaczenia. Doktór Leete, co prawda, przyczynił się wielce do zapoznania mnie z faktami, ale wskazówki jego były dla mego umysłu szeregiem wrażeń odosobnionych, których nie mogłem jeszcze dobrze zespolić. Berrian zgromadził mi je wszystkie w jednym obrazie.