Strona:PL Bełza Władysław - Dla dzieci.djvu/158

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Gdzież te czasy dawnej chwały?
Gdzież ta królów dań powszednia?
Gdzież te hymny, co tu brzmiały,
Gdy Jan trzeci wracał z Wiednia?...

Wszystko, wszystko pogrzebione!...
Tylko czasem, w nocną ciszę,
O trofea, zawieszone
Pod sklepieniem, — wiatr kołysze.

Tylko czasem, gdy zmrok pada,
Jęk w Wawelskiej słychać skale,
I duch jakiś błędny gada
O minionej przodków chwale!


*

Żałobnego »requiem« strugi
Gdzieś skonały u ołtarza...
Tylko kolumn szereg długi
W ciszy sobie je powtarza.

Tylko wiatr je o arkady
I o smukłe trąca wieże,
Skąd cherubin smutku blady
Przed tron Stwórcy je zabierze.

Dziwnaż, dziwna to muzyka!
Akord tęskny i wspaniały,
To nam duszę wskroś przenika,
To znów serce rwie w kawały.

A lud pyta: czy to czary,
Że to echo wciąż gra jeszcze?
Niby w owej baśni starej,
W toni jezior słowa wieszcze;