Strona:PL Barrie - Przygody Piotrusia Pana.djvu/027

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wiekiem) nie może przedostać się na „Ptasią wyspę“. Każde z dzieci jednak bez względu na to, czy jest dziewczynką, czy chłopcem, brunetem czy blondynką, może napisać co mu się żywnie podoba na karteczce, przymocować liścik ten do papierowego stateczku i puścić go na wodę. Ręczę wam, że skoro tylko noc zapadnie, wasz liścik popłynie wprost do Piotrusiowego państwa.
Dość na dzisiaj, czas wracać do domu, bo jak mówiłem, niemożliwem jest zobaczyć wszystko jednego dnia. Musiałbym chyba nieść Dania na rękach i wypoczywać na każdej ławce, jak p. Salford. Nazwaliśmy tego pana, panem Salfordem, bo każdemu, kogo spotka w parku, opowiada o ślicznej miejscowości, w której się urodził, a która nazywa się Salford. Bardzo to miły staruszek. Przesiada się z ławki na ławkę i szuka osoby, z którą-by mógł nawiązać rozmowę o Salford. Rok minął od czasu gdyśmy go zobaczyli poraz pierwszy i oto traf chciał, że poznaliśmy się z innym samotnym staruszkiem, który za młodych lat spędził raz w Salford całą jedną sobotę i pół niedzieli. Był to cichy, nieśmiały starowina; adres jego był zawsze wypisany wewnątrz jego kapelusza. Skorośmy się dowiedzieli o jego wycieczce do Salford, powiedliśmy go w tryumfie do