Strona:PL Barczewski - Kiermasy na Warmji.djvu/86

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

osiom lát i tak można gospodarować w 8 szlagów. Możesz sia i jenáczy łurządzić, siać lan,[1] seradela, lupyna,[2] abo jeszcze lepsi seranela abo lupyna podłorzesz i jeszcze kunsztownego gnoju posypsiesz, to ci łurośnie i na psiásku żyto jek trzcina. Spróbuj jano, to sia łopłaci.
— Kaźmierku, jednamu sia to zawdy łopłaci, ale prandzy tamu, co kunsztowny gnój przedaje — wtrąca niedowierzając Pajtuński — a na polu różnie Bóg daje.
— A kiedy ty siejesz żyto i pszanica, Jekubzie — pyta Butryński sfak.
Około Matki Boski siéjny, przed łosmam wrześniam zwykle zaczna; ślachcice już prandzy, ale przed psiątam też nie chcą. Stare gospodárze máziają, ze kantoporny siew koło sietomnástego września to nálepszy, bo kiedy prantki siew dostanie dwa abo trzy kolanka a do Gód[3] nie przydzie mróz i zyta sia nie wypasie — wymarznie. Pszanica bodáj wytrzymá ziancy.
Szli granicą przy porance, przeszli rów pod ciarkami, a Pajtuński, lubiący drwić ze wszystkiego, co zobaczy, przygląda się bystro, ale widząc rolę dobrze wyrobioną pod zasiew i już ognichę na niej puszczającą mruknął:
— Łujdzie z nią; ługorowaná, można już zacząć siáć przed Matką Boską siejną.
Przeszli na drugi i trzeci szlag, gdzie kartofle, marchew, buraki, brukiew, kapusia, len, wika, biały i bury groch i reszty owsa nad łąkami dojrzewały.
— Duże łąki, ale tu brak kupnego gnoju — spostrzega Michał — bo tu lichy putráw.
— Jół, na tych torfowych łąkach zwykle lichá tráwa, tu brák różności: przedewszystkam potrząsnąć workam... — przyświadczył gospodarz domowy i zaprowadził do drugich brzósk nad chudą łąką, gdzie spokojnie chodziło bydełko razem z owieczkami.

— Co tu zrobzić z tą chudą niełurodzajną łąką? — pyta Jakub — Różne rady dawali,

  1. len,
  2. łubin,
  3. Gody = Boże Narodzenie.