Przejdź do zawartości

Strona:PL Balzac - Zamaskowana miłość.djvu/88

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Leon wchodzi do buduaru, który mu przypomina żywo ten widziany przed trzema laty i dotąd zachowany w pamięci; na sofie, w tej samej co wtedy postawie, w takiem samem stroju, kobieta — uzupełniała złudzenie. Na kolanach jej siedziało dziecko...
Słysząc kroki Leona, zwraca ku niemu głowę.
— Co widzę? — woła Leon — Elinor? Czy takie szczęście może być na świecie? Ach, jeżeli to znowu jaka okrutna igraszka, skończ ją, albo umrę w twoich oczach!
Ale mała Leonia przybiegła do niego i rzuciła mu się na szyję, a pokazując połowę pierścionka zawieszoną na jej szyjce, zapytała:
— Przyjacielu Leonie! Czy mi naprawisz mój pierścionek?
Leon spojrzał na pierścionek i przejęty nagłem a gwałtownem wzruszeniem, osunął się na krzesło, powtarzając słabym głosem:
— Elinor... moje dziecię...
Elinor jest już przy nim; on obejmuje ją ramieniem, a drugiem podtrzymuje dziecko, siedzące na jego kolanach. Patrzą na siebie, płacząc oboje ze wzruszenia. Nie znajdują słów, na wyrażenie tego, co czują...
Elinor nakoniec, oparłszy głowę na ramieniu kochanka, zaczyna mówić pierwsza: