Strona:PL Balzac - Szuanie czyli Bretania w roku 1799.djvu/75

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Musiałaś pani bardzo cierpiéć w więzieniu — zagadnęła ją pani du Gua.
— Niestety, pani! dotąd jeszcze zdaje mi się, że jestem uwięzioną.
— Czy towarzysząca pani eskorta ma na celu obronę jéj czy téż nadzór nad panią? Jesteś pani drogą Rzeczypospolitéj, czy téż jéj podejrzaną?
Panna de Verneuił instynktowo przeczuła, że niewiele przyjaźni od pani du Gua spodziewać się może. Strwożyła się więc tém pytaniem.
— Pani — odpowiedziała po chwili, nie wiem doprawdy, jakiéj natury są w téj chwili stosunki moje z Rzecząpospolitą.
— Może drży ona przed panią — wtrącił młody człowiek z ironią.
— Dlaczegoż nie mamy uszanować sekretów panny de Verneuil — zauważyła pani du Gua.
— O pani! tajemnice młodéj kobiety, która w życiu poznała tylko nieszczęścia i smutki, nie są wcale ciekawe.
— Ale — ciągnęła daléj pani du Gua, nie chcąc przerwać wątku rozmowy, z któréj mogła dowiedziéć się tego, czego pragnęła, pierwszy konsul zdaje się miéć obecnie wyborne zamiary. Podobno, jak mi mówiono, pragnie on zawiesić dekreta przeciw wychodźcom?
— To prawda — odrzekła zbyt może pochopnie — ale w takim razie dlaczego podburzamy Wandeę i Bretanię? Na cóż podpalamy Francyę?
Szlachetny ten wykrzyknik, którym zdawała się sama siebie obarczać wyrzutem, silne wywarł wrażenie na marynarzu. Spojrzał uważnie na pannę de Verneuil, ale nie mógł odkryć w jéj twarzy żadnego wyrazu. Cera ta, któréj koloryt świadczył o delikatności błony, nie dawała się przeniknąć. Te trudności bardziéj jeszcze podrażniły młodzieńca i tém silniéj przywiązywały go do kobiety, do któréj pociągały go już wdzięki.
— Czy pani, jeżeli wolno spytać, jedziesz do Mayenny? — za pytała po chwili sąsiadkę panna de Verneuil.
— Tak, pani — odpowiedział za matkę młodzieniec, zwracając ku niéj wzrok pytający.
— A więc — ciągnęła daléj panna de Verneuil — ponieważ syn pani służy w armii Rzeczypospolitéj (wymówiła te słowa niby obojętnie, ale rzuciła przytém na nieznajomych jedno z tych spojrzeń przelotnych, jakie właściwe są tylko kobietom i dyplomatom) musicie się państwo obawiać Szuanów. W takim razie silna