Odstępstwo to dało sygnał do straszliwego harmideru w dziennikach liberalnych. Lucjan stał się ich codziennym łupem; kłuto go szpileczkami w najokrutniejszy sposób; opowiadano nieszczęścia jego sonetów, powiadomiano publicznie, że Dauriat wolał stracić tysiąc talarów niż je drukować, nazywano go poetą-bez-sonetów!
Jednego ranka, w tym samym dzienniku w którym zadebiutował tak świetnie, Lucjan przeczytał następujących kilka wierszy, napisanych wyłącznie dla niego, dla publiczności bowiem koncept ten był niezrozumiały:
*** Jeżeli księgarz Dauriat nadal będzie się upierał nie drukować sonetów przyszłego francuskiego Petrarki, postąpimy sobie jak szlachetni wrogowie, otworzymy nasze szpalty tym utworom. Muszą być interesujące, sądząc po próbce, której udzielił nam jeden z przyjaciół autora.
I, pod tą straszliwą zapowiedzią, poeta przeczytał następujący sonet, który oblał gorącemi łzami:
W wytwornym, pełnym kwiatów błyszczących ogrodzie,
Zeszła roślinka, nikła dość i podła; ale,
Głosząc swe przyszłe blaski, zaczęła zuchwale
Cuda prawić o swojem szlachectwie i rodzie.
Cierpiano ją; gdy jednak niewdzięczne nasienie
Zaczęło lżyć bez sromu swe zacniejsze siostry,
Uczyniono sąd nad nią: wyrok, niezbyt ostry,
Orzekł, iżby poparła swoje pochodzenie.
Wówczas, zakwitła. Ale, nigdy, na jarmarku,
Kuglarza nie wydrwiono tak szpetnie, jak ową
Nowalję, która, w rzeczy, była zielskiem prostem;
Ogrodnik, idąc, prętem nadkręcił jej karku,
Nad grobem jej li osieł zaryczał grobowo,
Bo też, ten rajski kielich był zwyczajnym OSTEM![1]
- ↑ Oset, po francusku Chardon.