Strona:PL Balzac - Stara panna.djvu/109

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

walera głęboki szacunek; to pewna, iż nazwisko jego i miejsce w arystokratycznych konstelacyach okolicy czyniły zeń najświetniejszą ozdobę jej salonu. W głębi duszy, od dwunastu lat, panna Cormon pragnęła zostać panią de Valois. Nazwisko to było niby gałąź, której czepiały się myśli rojące się w jej mózgu odnośnie do szlachectwa, stanowiska i zewnętrznych przymiotów konkurenta; ale, o ile kawaler de Valois przemawiał do jej serca, duszy, do jej ambicyi, ta stara ruina, mimo że odświeżona jak obraz na procesję, przerażała pannę Cormon; widziała w nim ideał szlachcica ale nie męża. Obojętność, jaką Kawaler udawał w sprawach małżeństwa, zwłaszcza zaś rzekoma czystość jego obyczajów w domu pełnym dziewcząt, szkodziły ogromnie kawalerowi de Valois, sprzecznie z jego przewidywaniami. Szlachcic ten, który tak trafnie obliczył wszystko w sprawie dożywotniej renty, tutaj się omylił. Bezwiednie, myśli panny Cormon w przedmiocie zbyt cnotliwego kawalera dałyby się ująć w tych słowach: „Co za szkoda, że nie jest trochę ladaco!“ Badacze serca ludzkiego zauważyli słabostkę dewotek do urwisów i dziwią się temu upodobaniu, w mniemaniu iż jest ono sprzeczne z cnotą chrześcijańską. Po pierwsze, jakiż piękniejszy los mogłaby sobie obrać cnotliwa kobieta, niż czyścić, niby węgiel, mętne wody występku? Ale jakim cudem nie zauważono, że te szlachetne istoty, skazane, mocą swych zasad, na to, aby nigdy nie naruszyć wierności małżeńskiej, muszą tem samem pragnąć męża o wysokiem praktycznem doświadczeniu! Rozpustnicy są to wielcy ludzie w mi-